Sparaliżowana strachem
Przepadła w morzu, na zawsze
Żegnając się z imieniem
I cudownym ciałem,
Które tyle przeszło.
Sparaliżowana strachem
Przepadła w morzu, na zawsze
Żegnając się z imieniem
I cudownym ciałem,
Które tyle przeszło.
Krewni Dordże Tasziego – swego czasu najbogatszego Tybetańczyka i pupila chińskich władz, dogorywającego w więzieniu Drapczi – publicznie apelują o jego zwolnienie.
Właśnie opublikowano – i nawet przełożono na chiński – raport delegacji amerykańskiego senatu do Tybetu centralnego i Amdo. Czekałam na to niecierpliwie, bo zetknęłam się z tymi ludźmi i debatowałam o wszystkim z innymi Tybetańczykami. Mamy konkluzję: wyprodukowanie (po dwunastodniowej wycieczce) dokumentu, który porusza tyle kwestii, uznać trzeba za wybitne osiągnięcie.
Chińska policja zatrzymała pięciu Tybetańczyków z Gologu (chiń. Guoluo) w prowincji Qinghai, „zamieszanych” w zaśpiewanie piosenki o Dalajlamie podczas internetowego konkursu.
Przedstawię się: jestem siostrą Dordże Tasziego, właściciela Hotelu Jak. W 2008 roku aresztowano moich dwóch braci. Starszy, Dordże Ceten spędził za kratami sześć lat; Dordże Taszi został skazany za rzekome wyłudzenie kredytu w wysokości półtora miliona yuanów na dożywocie. Nie tylko zwróciliśmy te pieniądze, ale spłaciliśmy 500 tysięcy odsetek. W sumie oddaliśmy dwa miliony. Poza skazaniem brata napiętnowano nas publicznie jako „oszustów”. Pasang i inni z Sądu Ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego oskarżali nas z nieistniejącego paragrafu. Pytam, czy każdy legalnie zaciągający kredyt jednocześnie go wyłudza? Czy istnieje coś takiego jak „oszustwo spłacenia kredytu”? Jeśli partia przyjęła taki przepis, będę go przestrzegała. Pytałam o to w Sądzie Ludowym. Prosiłam też, żeby dali mi na piśmie, że każdy, kto zaciągnął i spłacił kredyt, jest oszustem.
Gesze Tenzin Pelsang, który spędził sześć lat w więzieniu za udział w pokojowym proteście w Draggo (chiń. Luhuo), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, zmarł we wrześniu za skutek „obrażeń odniesionych za kratami”.
Niezależne źródła informują, że władze chińskie „zatrzymały dwieście osób” w związku z październikowym protestem przeciwko rygorom polityki „zero COVID” w Lhasie.
jestem Tybetańczykiem
mam skórę barwy antycznego brązu
ale
moim ulubionym kolorem jest bordowy
Kilka dni po „zwolnieniu” Chińczyków, uwięzionych w Lhasie od trzech miesięcy na skutek rygorów polityki „zero COVID”, władze lokalne zezwoliły na opuszczenie miasta części przyjezdnych Tybetańczyków.
za sprawą lodowatego wiatru
mieszkańcy piekła narażeni są na skoki temperatury
wielu choruje