O brzasku siny smog,
który spowija doliny i wzgórza,
ma odcień czerwieni.
Nie tle nieodległych ośnieżonych szczytów
wygląda jak dymny sygnał pradawnego alarmu
dla miękkich łąk.
O brzasku siny smog,
który spowija doliny i wzgórza,
ma odcień czerwieni.
Nie tle nieodległych ośnieżonych szczytów
wygląda jak dymny sygnał pradawnego alarmu
dla miękkich łąk.
Pomiędzy dwudziestym siódmym lutego 2009 a siódmym sierpnia 2012 roku podpaliło się czterdzieścioro ośmioro Tybetańczyków w kraju i trzech na obczyźnie. W sumie pięćdziesiąt jeden osób, pośród nich dziewięć kobiet. Nie żyje co najmniej trzydzieści osiem.
Już niemal sześćdziesiąt lat spotykam się z przywódcami różnych rządów, przedsiębiorstw oraz innych organizacji i obserwuję, jak rozwija się i zmienia nasze społeczeństwo. Chętnie też dzielę się swoimi spostrzeżeniami, jeśli mogą być one dla kogoś użyteczne.
W zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie obcy człowiek i powiedział, że chyba aresztowali Gologa Dzigmego. Mówił po tybetańsku z akcentem z Amdo. Właśnie przechodziłam koło świątyni Ramocze i obserwowałam, jak kilku funkcjonariuszy z sił specjalnych osacza i legitymuje młodych Tybetańczyków. „Kiedy?”, wykrzyknęłam, ale dudnienie chińskiego przeboju z pobliskiego sklepu zagłuszyło odpowiedź, po której połączenie zostało nagle przerwane.
Wielki kraj dusi się,
skały rozpłatane promieniami słońca
drzemią na pustyni czasu.
Nadciągająca ciemność szepce tajemnice,
jak dziecko, które woli zmyślać.
Spójrzcie w górę, tybetańscy rodacy
Patrzcie na błękitny brzask
Na niebiański namiot białej góry –
Wrócił, wrócił mój lama.
Moment zwolnienia ma w sobie coś ekstatycznego
Nie chcę kłamać, że nie czułem tego uniesienia
Zgodzili się tylko na ojca i brata
„Bo ktoś musi was odebrać”
„Nie ma mowy o publicznych powitaniach”
„Nie wolno wam podróżować za dnia”
Za choreografię opowiadał chiński aparatczyk
Wyliczający kolejne „nie wolno”
Siedemnastego lipca agenci pekińskiego Biura Spraw Cywilnych zamknęli siedzibę lokalnej organizacji pozarządowej o nazwie Otwarta Inicjatywa Konstytucyjna. Była ona przede wszystkim miejscem spotkań raczkującego ruchu „prawników od praw”, do którego należałem. Nie ma nas zbyt wielu. W Chinach pracuje sto czterdzieści tysięcy adwokatów, ale ledwie kilkudziesięciu zajmuje się prawami obywatelskimi.
Rozwój kraju
zależy od wykształcenia.
Europa zawdzięcza dostatek
nowoczesnemu systemowi oświaty.
W południe dziewiętnastego lutego 2012 roku przed klasztorem Dzamthang w miasteczku Barma, w północno-wschodnim Tybecie podpalił się osiemnastoletni Nangdrol. Zostawił list, w którym napisał: „Stanę w ogniu dla dobra wszystkich Tybetańczyków”. Nazywając Hanów, etniczną większość w Chinach, „diabłami”, dodał jeszcze: „Nie da się żyć w tym ich diabelskim systemie i znosić tortur, które nie zostawiają śladów”.