Nie tylko ja upajam się brzaskiem
Nie tylko ja zachłystuję się wiatrem
Ale dziś wypatruję słońca
I czuję ulgę, że oddycham
Nie tylko ja upajam się brzaskiem
Nie tylko ja zachłystuję się wiatrem
Ale dziś wypatruję słońca
I czuję ulgę, że oddycham
Jest miejsce, które nazywa się ojczyzna
Jest szczęście, które nazywa się dom
Jest więź, która nazywa się rodzina
Jest stan, który nazywa się współczucie
Zanim wszystko to spadło na nas jak grom z jasnego nieba, przez myśl by mi nie przeszło, że mnie zabiorą, nie pozwolą wypowiedzieć trzech słów ani zrobić trzech kroków. W tym samym czasie Tobie, jak słyszę, zasądzili trzy lata więzienia. Serce mi pęka na myśl, że zmarnujesz w nim młodość. Pocieszam się nadzieją, że coś z tego wyniesiesz.
Potala przypomina mi pusty talerz
Drapieżcy w wojskowych mundurach
Pożarli nawet maślane lampki
Nie zostało nic
Wielkości, co przychodzisz z wschodu
Promienne Słońce
Nie wędruj na zachód
Zostań, proszę, pośrodku nieba
W pierwszym miesiącu: zing zing zing!
W drugim miesiącu: ururu!
W trzecim miesiącu: szarara!
Zeszły rok spłynął krwią,
W Lhasie łan rodaków
Ścięty gradem strzał.
W tym roku nie ma dla nas Losaru.
Om mani peme hung
Zwycięski Majtrejo, niedościgły, szlachetny Awalokiteśwaro,
Srogi królu Hajagriwo, Czcigodna Taro oraz wszyscy
Buddowie, których wspomnienie uwalnia od wszelkiego lęku,
Pełne współczucia klejnoty Schronienia, wysłuchajcie mnie, proszę!