Dziewczyna z Hongkongu, którą poznałam dzięki mediom społecznościowym, poprosiła mnie o napisanie krótkiego wstępu do czekającego na publikację zbioru zapisków z podróży. „Książka jest przede wszystkim o Tybecie – wyjaśniła. – Naprawdę kocham to miejsce, byłam tam już trzy razy. Jestem wdzięczna za twoje eseje, które pozwalają nam, przyjezdnym, spojrzeć na Tybet inaczej i lepiej go zrozumieć. Często słyszę dziwne opowieści o budzących grozę Tybetańczykach, tymczasem ci, których sama spotkałam, byli zawsze mili i uśmiechnięci. Samospalenia stworzyły fałszywy obraz zagrożenia i radykalizmu. Wszędzie, przed i po incydencie 14 marca, lamowie i zwykli ludzie traktowali mnie bardzo dobrze. Każdy, kto otrząśnie się z uprzedzeń i nie słucha plotek, szybko odkryje, że wszystkie te stereotypy są wyssanymi z palca mitami”.
Na początku 2013 roku ekipa z Chongqingu otworzyła w Lhasie restaurację tematyczną „Wielki Przywódca Zespołu”, której motywem przewodnim jest rewolucja kulturalna. Kelnerzy i kelnerki noszą mundurki z epoki oraz miano „członków komuny”. Ot, nutka nostalgii za pierwowzorem „ludowym”.
Trudno sobie wyobrazić, że w naszych czasach ktoś mógłby chcieć wydrzeć bliskim prochy zmarłego i wyrzucić je do rzeki. Ale właśnie taki los spotkał szczątki buddyjskiego lamy, którego trzynaście lat przetrzymywano w więzieniu, choć nie popełnił żadnego przestępstwa.
Piosenkarka nazywała się Jangczen Pema i jeszcze gdy żyła, opowiadano o niej najróżniejsze historie. Mówiono, że zrobiła skrobankę w szpitalu i że ojcem dziecka był sekretarz władz miejskich, który na otarcie łez kupił jej mieszkanie, że tantryk jego rodziny, specjalista od czarnej magii, dmuchał jej w usta dla dosłodzenia i wzmocnienia głosu, że skradła innej śpiewaczce nie tylko narzeczonego, ale też talent, i takie tam.
Musimy też zdawać sobie sprawę, że przeobrażanie serca i umysłu po to, by nasze działania stały się same z siebie, spontanicznie etyczne, wymaga, byśmy w swoim codziennym życiu postawili prawość na pierwszym miejscu. Miłość i współczucie, cierpliwość, szczodrość, pokora i inne cnoty uzupełniają się. Ponieważ tak trudno wykorzenić szkodliwe uczucia, musimy przyswoić sobie i wprowadzić w nawyk ich przeciwieństwa, jeszcze zanim pojawią się negatywne myśli. Kultywowanie szczodrości jest, na przykład, kluczowe dla przeciwdziałania skłonności do skąpstwa, które wyrasta z naszego egoizmu.
„Władze Xinjiangu nabrały zwyczaju przykrywania problemów – w tym niekompetencji własnej i aparatu bezpieczeństwa – nieproporcjonalnymi środkami zwalczania terroryzmu. Największym problemem nie jest tam dziś terroryzm ani jego nemezis tylko brak kontroli i równości w łonie władzy politycznej, zmonopolizowanej przez grupy, które czerpią korzyści z jej sprawowania”.
Rano pierwszego lipca 2001 roku zawołał mnie – byłam jeszcze trybikiem systemu – kierownik naszej „jednostki pracy” i kazał biec pod Potalę. Miałam zrobić materiał z osiemdziesiątych urodzin Komunistycznej Partii Chin dla Literatury Tybetańskiej.
Znam cię, wiem o tobie wszystko, bo jestem z tobą zawsze. Jesteś normalnym człowiekiem, masz pięć zmysłów, jak wszyscy. Ale twoja inteligencja, wiedza, szczerość, cierpliwość i odwaga czyni cię lepszym od wielu.