Po roku bez widzenia i wiadomości do tego lochu doszedł dziś Twój list i zdjęcie, które wprawiły mnie w niewypowiedzianą ekstazę. W tym dusznym, przygnębiającym i toksycznym miejscu książki i słowa kreślone w ojczystym języku są taką rzadkością, jak kwiaty na niebie.
Archiwum kategorii: Z perspektywy Tybetańczyków
Oser: Łzy Nimy Ceringa
To był upalny, letni dzień, w 1999 roku. Przez Cuglakhang jak zwykle przelewał się tłum pielgrzymów i turystów, a Nima Cering, też jak zwykle, stał w drzwiach i sprzedawał bilety, gotowy do oprowadzania gości z dalekich stron i opowiadania im o świątyni po chińsku albo po angielsku. Taką miał pracę, odmienną od zajęć większości lamów. Jak to mówią w telewizji, „lama przewodnik”. Był jednak kimś więcej niż przewodnikiem, miał wiele innych funkcji, a najważniejsza z nich nazywała się „członek Stałego Komitetu Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych w Lhasie”. I dlatego w TV Xizang czy TV Lhasa pośród tłumu burkliwych urzędników w garniturach często widujemy młodego mnicha w bordowych szatach. Zawsze sprawia wrażenie spokojnego, rozsądnego i pewnego siebie.
Dalajlama: Przesłanie [na szczyt klimatyczny w Katowicach]
Pragnę przekazać pozdrowienia i modlitwy drogim Braciom i Siostrom, uczestniczącym w 24. sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP24).
Palden Gjaco: Dedykacja
Temu, który jest emanacją opiekuńczego bóstwa ludu Krainy Śniegów,
Jedynemu schronieniu i jedynej pociesze ludzkości cierpiącej w wieku kaljugi –
Moje serce przepełnia wdzięczność za Twą dobroć i błogosławieństwo.
Wujek Buddysta: Campa
Oser: Nie boję się żyć
Na lhaskim dworcu kolejowym nie wolno się odprowadzać. Nie sprzedają tam nawet peronówek. Jestem przekonana, że to jedyna taka stacja na świecie. Poszłam więc na pociąg sama, po zapłakanym pożegnaniu z matką i siostrą, ale po drodze zatrzymało mnie trzech funkcjonariuszy stojących na straży bezpieczeństwa państwa. Byli Tybetańczykami, jak ja. Zachowywali się grzecznie i zastrzegli, że to jedynie „rozmowa”, a nie „upomnienie”. Co z tego, skoro w ten sposób dali do zrozumienia, że w każdej chwili mogą zmienić repertuar. Nie było wiele czasu, więc powiedzieli tylko swoje, nie fatygując mnie odpowiadaniem. Potem wzięli moje rzeczy i ponieśli je do pociągu, wyrażając przy tym nadzieję, że od tej pory będziemy żyć w przyjaźni.
Oser: Kurtyna i sen w ciemności
Lodi Gjari Rinpocze i Jego Świątobliwość Dalajlama: Wizja
Pierwotnie czysty, przyrodzony i nietknięty umysł mądrości,
Oser: O gaśnicach i apartheidzie
Na lhaskiej starówce pojawiła się nowa atrakcja turystyczna: patrole Ludowej Policji Zbrojnej z gaśnicami na plecach. Wprowadzono je po samospaleniu dwóch Tybetańczyków nieopodal Dżokhangu i komisariatu na Barkhorze. Prawdę mówiąc paramilitarni zostali wyposażeni w sprzęt przeciwpożarowy zaraz po pierwszym takim proteście w Ngabie, w 2009 roku. Teraz, gdy liczba samospaleń sięga czterdziestu, gaśnice dźwiga przynajmniej dwóch w pięcioosobowym oddziale.
Anu: Pożegnanie z domem