Jeśli będziecie szli sami wiecie jaką ulicą w Lhasie i ktoś nagle zaczepi was, pytając, czy macie komórkę, bez wahania odpowiedzcie: „nie, skąd, w życiu”. Czyżby znowu się zaczęło? W żadnym razie, zwyczajnie nigdy nie przestało. Teraz najwyraźniej szczególnie interesują ich nasze piosenki.
Chińskie media opublikowały lakoniczny komunikat o „wszczęciu postępowania” dyscyplinarnego wobec Wang Yonga, (kolejnego) wiceprzewodniczącego rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA).
Tybetańskie źródła – z nieukrywaną satysfakcją – informują o tragicznej śmierci aparatczyka odpowiedzialnego za zniszczenie co najmniej trzech wielkich posągów i falę prześladowań w klasztorze Draggo (chiń. Luhuo), w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan.
Zhang Yongze, były wiceprzewodniczący rządu ludowego Tybetańskiego Regionu Autonomicznego (TRA), został skazany na karę 14 lat pozbawienia wolności za korupcję.
W maju branżowy periodyk poświęcony naukom społecznym poinformował, że w 2009 roku Chiny wydały na „stabilizację” (czyli bezpieczeństwo publiczne, bezpieczeństwo państwa itd.) 514 miliardów yuanów [ponad 251 miliardów PLN]. W ten sposób nakłady rządu centralnego na ten szczytny cel wzrosły o 47 procent.
Krajowe i lokalne chińskie media informują o fali listopadowych seminariów i szkoleń – w urzędach, uczelniach i świątyniach – poświęconych sinizacji buddyzmu tybetańskiego i dostosowywaniu go do wymogów socjalizmu.