Oser: Zanieś André do domu

Chcę zacząć od tego, że spotkałam André tylko dwa razy, ale zawsze chciałam o nim napisać. I nawet to zrobiłam, a on poprosił, żebym nie publikowała artykułu, bo pragnął kiedyś wrócić do Lhasy. Często kartkuję ciężki album o lhaskich świątyniach, który mi podarował. Miasto, jakim je widział, jest już inne. Wielu ludzi ciągle pamięta tam jego drobną postać, długie jasne włosy i słabość do tybetańskich kurtek. Wszyscy mówią o nim „André”.

Czytaj dalej

NN: Nie lepszy jeden Losar?

Odnoszę wrażenie, że rok po roku wielu Tybetańczyków z Gansu i Sichuanu małpuje inne nacje, tracąc w ten sposób własną tożsamość. Wstyd i strata dla nas wszystkich, może więc warto, żebyśmy zastanowili się nad tym razem i osobno. Jak mamy umawiać się na obchodzenie Losaru, skoro nie widać końca cierpień Tybetańczyków? W dodatku tu i tam pojawiają się rozporządzenia, które zmuszają nas do przełknięcia bólu i przylepienia do twarzy głupiego uśmiechu.

Czytaj dalej

Edukacja przez ukazywanie naruszeń praw człowieka w innych krajach