Archiwum kategorii: Teksty

Tenzin Deszek: Największe błogosławieństwo – urodziny Jego Świątobliwości Dalajlamy

Ten szczególny dzień, rocznica urodzin Jego Świątobliwości Dalajlamy, przypomina nam, Tybetańczykom, iż mimo okupacji naszego kraju i wielu związanych z tym przeciwności, jesteśmy najszczęśliwszymi z ludzi. Choć Jego Świątobliwość, manifestacja Czenrezika, Buddy Współczucia, pochyla się ze współczuciem nad wszystkimi bez wyjątku istotami, które cierpią w całym wszechświecie, i udziela niezgłębionych nauk każdemu, kto szuka spokoju umysłu i szczęścia, ze wszystkich narodów na świecie tylko Tybetańczycy zostali pobłogosławieni jego politycznym przywództwem, niezrównaną szczodrością duchowego przewodnictwa w krzewieniu Dharmy Buddy oraz niepojętą inspiracją obecności, która ukazuje każdemu z nas bezmiar potencjału dobra, jaki możemy w sobie obudzić.

Czytaj dalej

Oser: Wolność jest bezcenna

Dziewczyna z Hongkongu, którą poznałam dzięki mediom społecznościowym, poprosiła mnie o napisanie krótkiego wstępu do czekającego na publikację zbioru zapisków z podróży. „Książka jest przede wszystkim o Tybecie – wyjaśniła. – Naprawdę kocham to miejsce, byłam tam już trzy razy. Jestem wdzięczna za twoje eseje, które pozwalają nam, przyjezdnym, spojrzeć na Tybet inaczej i lepiej go zrozumieć. Często słyszę dziwne opowieści o budzących grozę Tybetańczykach, tymczasem ci, których sama spotkałam, byli zawsze mili i uśmiechnięci. Samospalenia stworzyły fałszywy obraz zagrożenia i radykalizmu. Wszędzie, przed i po incydencie 14 marca, lamowie i zwykli ludzie traktowali mnie bardzo dobrze. Każdy, kto otrząśnie się z uprzedzeń i nie słucha plotek, szybko odkryje, że wszystkie te stereotypy są wyssanymi z palca mitami”.

Czytaj dalej

Simon Leys: Płonący las. Prawa człowieka w Chinach

Co o tym wiemy w wolnych krajach Zachodu? Informacje przynoszą codzienne gazety. Jesteśmy o wszystkim informowani. Nie wiemy nic.
                                                                  Saul Bellow, Do Jerozolimy i z powrotem

 

Wokół kwestii praw człowieka w Chinach utworzyła się zdumiewająca koalicja „ekspertów od spraw chińskich”. Weszli do niej emerytowani kolonialiści i imperialiści, maoistyczne wyrostki z błyskiem w oku, zdolni, ambitni technokraci, zastępy bojaźliwych sinologów, którzy ciągle drżą, że nie uzyskają chińskiej wizy, a nawet liczni emigranci z Chin, chętnie grzejący się w splendorze i prestiżu Republiki Ludowej, nie dzieląc cierpień i ofiar swoich rodaków. Poglądy tego przedziwnego lobby zawrzeć można w dwóch zdaniach: po pierwsze, nie ma pewności, czy w Chinach jest problem praw człowieka („po prostu nie wiemy”) a, po drugie, nawet gdyby był, to nie jest to nasza sprawa.

Czytaj dalej