Słuchaj uważnie, Codruku Rangdrolu!
Powiadasz, że matka, która w tym życiu
Nosiła cię w łonie, była dobra.
Czemu więc nie poświęcisz choćby jednej myśli
Pomocy, jaką otrzymałeś od innych
Rodziców z niezliczonych wcześniejszych żywotów?
Słuchaj uważnie, Codruku Rangdrolu!
Powiadasz, że matka, która w tym życiu
Nosiła cię w łonie, była dobra.
Czemu więc nie poświęcisz choćby jednej myśli
Pomocy, jaką otrzymałeś od innych
Rodziców z niezliczonych wcześniejszych żywotów?
Podczas abhiszeki Czakrasamwary, tantrycznego rytuału upoważnienia, którego Dalajlama udzielił 8 marca 2023 roku w Dharamsali na prośbę klasztoru Gandan w Ułan Batorze, na drugim co do wysokości tronie zasiadł niewidziany wcześniej publicznie ośmioletni chłopiec. Kim jest i dlaczego został tak wyróżniony?
Przyjaźniłem się z Ugjenem od dziecka, to żadna tajemnica.
Później uznano go za inkarnowanego lamę. To też wszyscy wiedzą.
Ale najważniejsze jest to, że Ugjen umarł w wieku dwudziestu lat. Kiedy z kimś o tym rozmawiam, zawsze słyszę, że nie wypada tak mówić o śmierci lamy, bo oni „odchodzą w nirwanę”. Tyle że my znaliśmy się od małego i przez pięć lat chodziliśmy razem do szkoły podstawowej. Gdybym, opowiadając o rówieśniku, miał recytować formułki o pętli arkanu pana zaświatów, ciągle szukałbym słów, żeby zacząć. Ojca i matkę oburzał jednak taki język, gdyż ich zdaniem oznaczał brak szacunku dla istoty o wielkiej zasłudze i mądrości.
Przez tysiące lat wierzono, że społeczeństwo wymaga autorytarnych rządów silnej ręki, z którymi – za sprawą wrodzonego pragnienia swobody – od zawsze ścierały się siły wolności. Dziś widać wyraźnie, kto wygrywa. Ruchy obalające dyktatury z prawa i lewa stanowią najlepszy dowód, że ludzie nie tolerują tyranii i nie mogą należycie funkcjonować pod jej rządami.
Jeszcze miesiąc temu sama idea bronienia jego moralności wydawałaby czystym absurdem. Od chwili, gdy jako dwudziestolatek musiał opuścić okupowaną przez Chiny ojczyznę, Dalajlama stanowił światowy symbol moralnego przywództwa. Całe życie, które poświęcił niezmordowanej pracy na rzecz pokoju i działania bez przemocy, był osobą publiczną. I nawet jako starzec nie ustaje w głoszeniu przesłania dobroci i współczucia.
Niedawna „kontrowersja” wokół Jego Świątobliwości Dalajlamy dobitnie przypomniała Tybetańczykom, jak niepewny i kruchy jest los uchodźców. Na naszą spuściznę składają się strata i wywłaszczenie. Jak naród utraciliśmy kraj, dom, dziedzictwo; dziś próbuje się nam odebrać język, kulturę, przyszłość. Pozbawieni ochrony, jesteśmy całkowicie zależni od kaprysów, życzliwości i nikczemności otaczających nas ludzi. Ta bezradność sprawia, że staramy być wzorowymi uchodźcami. I jesteśmy w tym dobrzy, jak o nas mówią, „modelowi”. Dalajlama jest nie tylko jednym z największych przywódców moralnych w dziejach ludzkości: dzięki jego obecności i naukom świat stał się lepszym miejscem. Innymi słowy, był doskonałym uchodźcą. Do zeszłego tygodnia.
Jak przetłumaczyć bliskość? Medialne informacje o interakcji Dalajlamy z indyjskim chłopcem (podczas publicznej audiencji 28 lutego 2023 roku) zaszokowały świat. Ponad miesiąc po tym spotkaniu sugestywne nagłówki wzburzyły obrońców praw dziecka i wywołały lawinę oskarżeń o pedofilię. Winę Dalajlamy triumfalnie odtrąbiono na podstawie zmontowanego klipu, wypreparowanego z kulturowego i geopolitycznego kontekstu.
Nasz niedościgły Wielki Opiekun całe życie poświęcił praktyce rozwijania bodhicitty, czyli przedkładania innych nad siebie. Jego nauki i intencje są wzorem czystego działania bez przemocy, służenia bliźnim, dobrego serca, szczerości i trwania w prawdzie.
Medialny jazgot wokół czułości, z jaką Jego Świątobliwość odniósł się do indyjskiego chłopca, poruszył ludzi po obu stronach barykady. Mówię o dwóch stronach, gdyż wielu buddystów nie posiada się z oburzenia, że gest, który przynależy do ich tradycyjnej kultury, jest na całym świecie piętnowany jako „molestowanie” seksualne.
Dla rozerotyzowanego ponad miarę świata pocałunek jest aktem seksualnym. Dla osiemdziesięciosześcioletniego Dalajlamy, który całe życie przeżył w celibacie, to wyraz czystej miłości. W tybetańskich rodzinach wszyscy się całują, a Jego Świątobliwość od zawsze przekomarza się z dziećmi, brodatymi mężczyznami, kobietami w burkach i każdym w czapce.