Jak się macie, przyjaciele? Co słychać u naszego ukochanego dziecka o cerze jasnej jak koncha, ciele krzepkim niczym góra obleczona w zbroję liter, żywym umyśle i pięknej duszy? Ile to już ma lat? Czy Meczi i Gjalcen chodzą po wolności? Zhog, Gjen, Yang, Me? Ciągle przekrzykują ryk burzy?
Nepal i Chiny nie podpisały umowy ekstradycyjnej podczas wizyty przewodniczącego Xi Jinpinga – pierwszej tej rangi od 1996 roku – w Katmandu (12–13 października).
Indyjska policja zatrzymała kilkudziesięciu Tybetańczyków w związku z dwudniową, roboczą wizytą Xi Jinpinga, przewodniczącego Komunistycznej Partii Chin i prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej.
Pomiędzy dwudziestym siódmym lutego 2009 a siódmym sierpnia 2012 roku podpaliło się czterdzieścioro ośmioro Tybetańczyków w kraju i trzech na obczyźnie. W sumie pięćdziesiąt jeden osób, pośród nich dziewięć kobiet. Nie żyje co najmniej trzydzieści osiem.
Już niemal sześćdziesiąt lat spotykam się z przywódcami różnych rządów, przedsiębiorstw oraz innych organizacji i obserwuję, jak rozwija się i zmienia nasze społeczeństwo. Chętnie też dzielę się swoimi spostrzeżeniami, jeśli mogą być one dla kogoś użyteczne.
Według lokalnych źródeł w w Nagczu (chiń. Naqu), w Tybetańskim Regionie Autonomicznym 20 września zatrzymano sześciu Tybetańczyków, którzy odmówili udziału w propagandowym spektaklu, upamiętniającym siedemdziesięciolecie ChRL.
W zeszłym tygodniu zadzwonił do mnie obcy człowiek i powiedział, że chyba aresztowali Gologa Dzigmego. Mówił po tybetańsku z akcentem z Amdo. Właśnie przechodziłam koło świątyni Ramocze i obserwowałam, jak kilku funkcjonariuszy z sił specjalnych osacza i legitymuje młodych Tybetańczyków. „Kiedy?”, wykrzyknęłam, ale dudnienie chińskiego przeboju z pobliskiego sklepu zagłuszyło odpowiedź, po której połączenie zostało nagle przerwane.