10 marca 2008
Pokojowa demonstracja 500 mnichów Drepungu, którzy domagają się wolności religii. Policja bije i używa granatów z gazem łzawiącym. Mnisi zostają zepchnięci do klasztoru, który otacza kordon. Władze odcinają też dopływ wody.
10 marca 2008
Pokojowa demonstracja 500 mnichów Drepungu, którzy domagają się wolności religii. Policja bije i używa granatów z gazem łzawiącym. Mnisi zostają zepchnięci do klasztoru, który otacza kordon. Władze odcinają też dopływ wody.
Władze chińskie zorganizowały w Lhasie wojskowe manewry – manifestację siły przed marcowymi rocznicami powstania w 1959, ogłoszenia stanu wojennego w 1989 oraz brutalnej pacyfikacji fali protestów w 2008 roku.
Według szczątkowych informacji podawanych przez tybetańskie źródła 7 marca w Merumie, w prefekturze Ngaba (chiń. Aba) prowincji Sichuan „w proteście przeciwko chińskim rządom” podpalił się czterdziestoletni mężczyzna imieniem Ceku, ojciec dwojga dzieci.
Gesze Cełang Namgjal – czterdziestoośmioletni nauczyciel buddyjski z Draggo (chiń. Luhuo) w prefekturze Kardze (chiń. Ganzi) prowincji Sichuan, skazany na sześć lat więzienia za udział w krwawo stłumionym proteście – na skutek tortur stracił w więzieniu zdrowie.
Lodo Gjaco, który spędził już w chińskich więzieniach dwadzieścia jeden lat i 28 stycznia „zniknął” w Lhasie – odnalazł się w areszcie w Sogu (chiń. Suo), w prefekturze Nagczu (chiń. Naqu) Tybetańskiego Regionu Autonomicznego.
Według tybetańskich źródeł 25 stycznia zmarła pięćdziesięciojednoletnia Ngałang Como, była więźniarka polityczna ze stołecznego okręgu Lhundrub (chiń. Lingzhi).
Według tybetańskich źródeł 28 stycznia „znikł” Lodo Gjaco, który spędził w chińskich więzieniach dwadzieścia jeden lat i był już zatrzymywany w 2016 roku.
„Ryk śnieżnego lwa w roku myszy”, ta fala protestów, która przetoczyła się przez cały Tybet w dwa tysiące ósmym, zmieniła wszystko.
Złość kipiąca pod pozornie spokojną powierzchnią przybrała z czasem postać kilku popularnych ruchów odmowy współpracy oraz już ponad stu samospaleń.