W maju branżowy periodyk poświęcony naukom społecznym poinformował, że w 2009 roku Chiny wydały na „stabilizację” (czyli bezpieczeństwo publiczne, bezpieczeństwo państwa itd.) 514 miliardów yuanów [ponad 251 miliardów PLN]. W ten sposób nakłady rządu centralnego na ten szczytny cel wzrosły o 47 procent.
Taszi Łangczuk – biznesmen i społecznik z Juszu (chiń. Yushu) w prowincji Qinghai, monitujący władze wszystkich szczebli o zapewnienie „konstytucyjnego” miejsca językowi tybetańskiemu w systemie oświaty, skazany na pięć lat pozbawienia wolności za rozmawianie o tym z zagranicznym dziennikarzem i systematycznie nękany po wyjściu z więzienia – został zatrzymany i pobity przez policję za post o kolejnych szykanach.
Władze chińskie zakazały odprawienia oficjalnie zaaprobowanego i przygotowywanego od miesięcy rytuału buddyjskiego w Mangrze (chiń. Guinan), w prefekturze Colho (chiń. Guinan) prowincji Qinghai.
Tybetańczycy skarżą się, że coraz trudniej znaleźć jarca gumbu (dosłownie: „latem trawa, zimą robak”), czyli maczużniki albo „grzyby gąsienicowe”, którym medycyna chińska przypisuje cudowne właściwości lecznicze.