Wiem, że mówię o rzeczach, o których mówić nie należy. Jeśli chcą mnie aresztować, mogą zrobić to w każdej chwili.
Archiwum kategorii: Teksty
Oser: Tybetańskie litery na zakończenie igrzysk
„Świat kocha uchodźców, o ile są olimpijczykami”, napisał New York Times w czasie igrzysk w Rio. „Z jednej strony zachwycamy się ich reprezentacją, z drugiej – wieszamy na uchodźcach psy. Jak to możliwe? Za sprawą starej zasady: nie na moim podwórku. »Jednocześnie robimy się lepsi i gorsi – mówi pisarz Paul Auster. – W równym stopniu«”.
Dziamjang Kji: O skutkach tak zwanych dziesięciu nowych cnót
Długa i kręta droga historii ludzkości dowodzi, że wszelki rozwój zawdzięczamy myślicielom i uczonym. Mamy też niezliczone przykłady na to, jak ciasny, schematyczny tradycjonalizm oraz fanatyczne nakazy religijne dławiły człowiecze aspiracje i wolność słowa. Intelektualista pozostaje wierny swoim przekonaniom i nie boi się mówić na głos, tak gdy depczą czyjąś wiarę, jak kiedy odbierają wolność.
Trul Tenzin Gjaco: Szalony północny wiatr
Kelsang Juldon: Uległy
Oser: Dzień sądu, próg piekła – między smogiem a głodnymi duchami
Przed kilkoma dniami byliśmy w schowanej w hutongu wietnamskiej restauracyjce na „ostatniej wieczerzy” Andy’ego, dziennikarza New York Timesa, który od ośmiu lat mieszkał w Pekinie. Ciągle pamiętam nasze pierwsze spotkanie wiosną 2009 roku. Wysoki, męczył się i bezustannie wiercił na mojej tybetańskiej sofie. Nie nagrywał, tylko notował z niesamowitą szybkością. Opowiadałam o sobie i o brutalnej pacyfikacji protestów, które rok wcześniej przetoczyły się przez cały Tybet. W tamtym czasie bardzo się bałam i denerwowałam. Andy wyczuł emocje, którymi podszyty był mój śmiech. Artykuł zaczął od opisu dręczącego mnie koszmaru, w którym znów jestem w Lhasie i biegnę z płaczem za ciężarówką wypełnioną skatowanymi aresztantami, bo kiedy próbowałam ich sfotografować, okazało się, że zginął mi aparat.
Songcen Gampo: Kodeks praw dziesięciu cnót
Songcen Gampo (569 lub 605 – 649) był twórcą tybetańskiego imperium, pierwszym czogjalem, „dharmicznym królem”, któremu przypisuje się sprowadzenie z Indii buddyzmu oraz stworzenie alfabetu tybetańskiego.
Kjabczen Dedrol: Poeta
Oser: Po co wpychają się do domów i świątyń z „portretami przywódców”?
Pod koniec 2012 roku władze zaczęły wprowadzać politykę „dziewięciu obowiązkowych” w tybetańskich wioskach i klasztorach. Pierwsza powinność – posiadanie „portretów czterech przywódców”: Mao Zedonga, Deng Xiaopinga, Jiang Zemina i Hu Jintao – doprowadziła do wrzenia „obywateli sieci”, którzy, jak łatwo zgadnąć, głównie zadawali retoryczne pytania i złorzeczyli. Większość uznała wynalazek partii za cios w uczucia religijne i milowy krok w kierunku Korei Północnej. Eksperci skwitowali, że władza testuje granice cierpliwości Tybetańczyków, dając im kolejny pretekst do wzburzenia i protestów.
Taszi Rabten: List pożegnalny
Jestem Tybetańczykiem, a więc nie Chińczykiem. Jako Tybetańczyk z chińskim dowodem osobistym jestem gotów wołać o prawa miliarda trzystu milionów ludzi, ale na pierwszym miejscu stoi dla mnie zawsze nasz kraj i jego wolność.