Oser: Komu trzeba święta „miliona wyzwolonych niewolników”?

Myślę sobie, że ludzie nie są głupi i dostrzegają śmieszność świeżo ustanowionego „Dnia wyzwolenia milionów tybetańskich niewolników”. Spytacie, kiedy przypada? To jeszcze zabawniejsze – 28 marca. Czemu akurat wtedy? Historia uczy, że przed pięćdziesięciu laty tego właśnie dnia, rzuciwszy wcześniej imperialną armię przeciwko Tybetańczykom i zmusiwszy ich duchowego przywódcę do opuszczenia kraju, rozwiązano prawowity rząd Tybetu, kaszag, który od 208 lat odpowiadał za sprawy tego narodu, a dziś czyni to na obczyźnie.

Czytaj dalej

Oser: Dlaczego Tybetańczycy niszczą swoją broń

Tybetolożka Charlene Makley opublikowała niedawno artykuł o tybetańskich samospaleniach, w którym pisze, że „militarna rozprawa z protestami w 2008 roku zinstytucjonalizowała partyjny stan wyjątkowy w stan oblężenia nie konkretnych oddziałów nieprzyjaciela, a całych rejonów i miast. W obliczu zbiorowego, nieukojonego żalu, kipiącego milczenia Tybetańczyków na całym Płaskowyżu, ciała samospaleńców są przede wszystkim krzyczącym dowodem gwałtownej śmierci, rzuconym w twarz państwowej machinie zakłamania, którą obsługują siły bezpieczeństwa (uprowadzając niepokornych) i rządowe media (narzucając cenzurę)”.

Czytaj dalej

Edukacja przez ukazywanie naruszeń praw człowieka w innych krajach