Cering Co – tybetańska działaczka z Silingu (chiń. Xining), stolicy prowincji Qinghai – została skazana na dziesięciodniowy areszt oraz grzywnę za „chwalenie rządów prawa i demokracji” w mediach społecznościowych.
Bhuczung D. Sonam: Milczący protest (dla Tenzina Delka Rinpoczego)
Byłeś wielki jak góra,
Nie prześlizgiwałeś się między palcami jak ten ich przezroczysty makaron.
Mogli kontrolować twoje ciało,
Ale nie umysł, wolny niczym olbrzymi orzeł w przestworzach.
Zatrzymanie znanego mnicha (i pisarza) w Rebgongu
Według tybetańskich źródeł 2 grudnia policja zatrzymała Genduna Lhundruba – mnicha i popularnego pisarza z Rebgongu (chiń. Tongren) w prefekturze Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai.
Oser: Kult portretu
Kiedy ruszaliśmy do Khamu w lipcu 2011 roku, zamierzaliśmy robić kilkudniowe popasy, ale już w Juszu przylepił się do nas samochód okręgowej policji (podlegającej władzom prowincji Qinghai), a od Manikengo towarzyszył nam cień z Kardze (czyli Sichuanu), zmuszając mnie do zmiany planów i wpadania wszędzie jak po ogień, czasami ledwie na parę godzin czy nocleg. W takich okolicznościach trudno spotykać się z ludźmi; wiadomo, że ubecja zrobi widły z każdej igły, a nikt nie chce zatruwać życia przyjaciołom.
Ponadroczne zatrzymanie mnicha bonu z Ngaby
Rinczen Cultrim, dwudziestodziewięcioletni mnich bonu z Ngaby (chiń. Aba) w Sichuanie, od ponad roku przebywa w areszcie śledczym.
Oser: Za pustelnią klasztoru Sera
Pewnego wiosennego dnia,
minąwszy pustelnię klasztoru Sera
i urwisko różanych krzaków,
których kolczaste gałązki
miały lada dzień eksplodować kwiatami,
skręciliśmy do jaskiń mniszek.
Medialna burza wokół „chińskiej wioski” w Bhutanie
Po raportach o zagarnianiu przez Chiny terytorium Nepalu i krwawych starciach na granicy w Ladakhu indyjskie media donoszą o pojawieniu się „chińskiej wioski” w Bhutanie.
Wei Jingsheng: Nie wierzcie w ich obietnice
Mało kto tak dobrze jak ja rozumie położenie pana Chena Guangchenga, niewidomego obrońcy praw człowieka, który najpierw szukał schronienia w ambasadzie Stanów Zjednoczonych w Pekinie, a potem ją opuścił. Niezależnie od tego, czy postanowił zostać w Chinach, czy też z nich wyjechać, podjął jednocześnie i słuszną, i złą decyzję. Znam to na pamięć.
Pekin „zamilcza” buddyzm tybetański
Niezależne media ujawniły partyjne instrukcje, dotyczące sposobu informowania o Panczenlamie i buddyzmie tybetańskim.




