Zadzwonił do mnie dziennikarz z Hongkongu – przeczytał na blogu Pemy Norzin, że wszystkim Tybetańczykom zabrano paszporty, i chciał wiedzieć, dlaczego. Dla mnie i reszty ziomków w ogóle nie ma takiego pytania. Tak już jest, po prostu, kropka. A przecież nie rozumieją tego nie tylko zagraniczni dziennikarze, ale nawet Chińczycy, którzy dużo podróżują po Tybecie. „Serio?!”, wykrzykują najczęściej, bo o obowiązku zdawania przez nas paszportów nigdzie nie można przeczytać i większość Hanów po prostu nie ma o tym pojęcia.
Archiwa tagu: Oser
Oser: Słowo o Taszim Ceringu
Taszi Cering, wielki tybetański intelektualista, zmarł piątego grudnia 2014 roku. Dwa tygodnie później The Economist opublikował jego nekrolog. Redakcja zwróciła się do mnie o zdjęcie, które dziesięć lat temu zrobił mój mąż Wang Lixiong. Siedemdziesięciopięcioletni Taszi Cering wygląda na nim krzepko; T-shirt i wiatrówka dodają mu energii i młodości.
Oser: Stabilizacja i Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego
Dwudziestego pierwszego lutego przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Jak przeczytałam w chińskiej Wikipedii, coroczne święto ustanowiło w 1999 roku UNESCO w celu propagowania świadomości różnorodności językowej oraz jej ochrony.
Oser: Musisz zmienić swoje życie
Lin Huia poznałam w Lhasie. Kipiał energią. Dowiedziałam się, że jest działaczem społecznym z Hongkongu i że od dwóch lat jeździ po świecie. Dzięki internetowym notkom i zdjęciom zaczęłam mu w tej wyprawie towarzyszyć. Niedawno powiedział mi, że tajwańskie wydawnictwo wyda zbiór jego felietonów o odpowiedzialnym podróżowaniu. Pierwotny tytuł „Ludzie w ruchu” zmieniono później na „Między nadzieją a cierpieniem”, a ja znalazłam się w gronie pisarzy, których poproszono o słowo wstępne. Traf chciał, że czytałam te artykuły na przemian z newsami z Hongkongu.
Oser: Stara thangka w nowych czasach
Każdy turysta musi odwiedzić ten sławny kwartał we wschodniej części Lhasy, a problemy sprawia już nazwa. Tybetański „Barkhor” Chińczycy z reguły nazywają „ulicą ośmiu rogów”, ba jiao jie, co rzeczywiście wprawia w konsternację, bo skąd narożniki w kole, w dodatku aż tyle? Powiada się, że tę łamigłówkę zafundowali nam żołnierze, którzy zajęli Tybet w latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Większość pochodziła z Sichuanu, a w tamtejszym dialekcie „jiao” wymawia się jak „guo” i stąd osobliwa transliteracja.
Oser: Karma – klucz do Tybetu
„Le” to jedno z częściej używanych tybetańskich słów. Odnosi się do zasadniczych oraz pomniejszych przyczyn określonego biegu wydarzeń. Moim zdaniem stanowi klucz do zrozumienia Tybetu i uosabia kwintesencję naszej codzienności.
Oser: O Lamie Dzigmem, co siedzi w więzieniu
W listopadzie 2011 roku aresztowano Lamę Dzigmego, mnicha, byłego wiceprzewodniczącego Komitetu Demokratycznego Zarządzania w klasztorze Labrang. Jako „podejrzanego o podżeganie do separatyzmu”. Według różnych źródeł piątego września zaczęła się (druga) rozprawa (obrońcę wyznaczyły władze lokalne) i zapadł wyrok: pięć lat więzienia. I do dziś nie wiadomo, gdzie go odbywa.
Oser: Świadectwo – na osiemdziesiąte urodziny Jego Świątobliwości Dalajlamy
Oser: Mongołowie i Hanowie to jedna rodzina
Czarny samochód bez tablic obudził moją czujność. Mongolia Wewnętrzna ma swój „problem etniczny”, jednak jako obcy i zwykli turyści nie powinniśmy zasługiwać na policyjny ogon (choć taki byłby dziecinną igraszką w porównaniu z tym, co zwykle fundują nam w Tybecie).
Oser: Szczęściarze
„Kapitalne”, „olśniewające”, „niedogmatyczne”, „sekularyzacyjne”: ślubny album tybetańskiej pary przetoczył się właśnie przez chiński internet, strącając lawinę przymiotników. Z takim łoskotem, że nad sprawą pochyliła się nawet reżimowa agencja Xinhua, która w oświadczającym się na klęczkach panu młodym i jego płaczącej ze szczęścia wybrance dostrzegła symbol nowego Tybetu i pokoleniowej cezury lat osiemdziesiątych. Słowem „Zeitgeist”.