Protesty, które przetoczyły się przez Tybet trzy lata temu, natchnęły do wynurzeń zatrzęsienie dyżurnych akademików i pisarzy.
Profesorowie Wang Hui (ten akurat nie udaje znawcy Tybetu) z Uniwersytetu Tsinghua oraz Shen Weirong (tu już ekspert pełną gębą) z Uniwersytetu Renmin rzucili się do piór piętnować i smagać „zachodni kompleks” i „mit Shangri-li” jako tajemniczy „orientalizm”.
Taszi Łangczuk – biznesmen i społecznik, który spędził pięć lat w więzieniu za rozmawianie z amerykańskim dziennikarzem o petycjach o zapewnienie „konstytucyjnego” miejsca w systemie oświaty językowi tybetańskiemu – „znikł” z chińskiego serwisu Weibo po opisaniu swoich perypetii ze znalezieniem noclegu w prefekturach Golog (chiń. Guoluo) i Malho (chiń. Huangnan) prowincji Qinghai.
Z okazji Dnia Ziemi w 2022 roku przypomnijmy sobie, że każdy chce żyć szczęśliwie. Nie tylko ludzie – również zwierzęta, owady, ptaki. Wszyscy powinniśmy czuć się odpowiedzialni za nasze wspólne istnienie. Dzięki cudownym ludzkim mózgom możemy zdziałać wiele dobrego, jednak wystarczy spojrzeć na otaczający nas świat, żeby przekonać się, że nie radzimy sobie najlepiej. Potrzebujemy bardziej holistycznej edukacji, obejmującej wartości wewnętrzne, takie jak przepełniona współczuciem troska o innych.
Wen Guodong, były wicegubernator prowincji Qinghai, 29 marca został skazany na 11 lat więzienia za przyjmowanie łapówek od koncernów górniczych i firm budowlanych.
Po raz pierwszy zobaczyłam ojczysty kraj, mając dwadzieścia sześć lat. Przez kwadrans stałam na jego krawędzi.
Do granicy Tybetu i Nepalu wędrowałam siedem dni. Pieszo, jak moi rodzice pół wieku wcześniej, tyle że oni szli w przeciwnym kierunku, zostawiając za sobą miejsce, o którym nie mogą już opowiadać.
Władze chińskie zakazały informowania o śmierci Czogtrula Dały Rinpoczego – szanowanego nauczyciela buddyjskiego i byłego więźnia politycznego z Nagczu (chiń. Naqu) w Tybetańskim Regionie Autonomicznym – a potem uniemożliwiły wiernym udział w jego kremacji.